Jadąc z Akranes, gdzie mieliśmy nocleg, do Reykiawiku nie pojechaliśmy przez tunel pod Hvalfjordur tylko drogą 47 wokół fiordu.
Chcieliśmy zobaczyć najwyższy wodospad na Islandi – Glymur. Ma on ok. 200 m wysokości.
Dotarcie do niego wymaga długiego marszu (ok. 5 km w jedną stronę), trochę wspinaczki i pokonania wartkiego strumienia, w połowie na boso po kamieniach, a w połowie po śliskiej belce. Całość trzymając się stalowej liny.
To ostatnie przekraczało możliwości części z nas, bo groziło kąpielą w lodowatym strumieniu.
Poszliśmy zatem w górę wzdłuż strumienia, nie przekraczając go. Podejście było całkiem strome i doszliśmy do miejsca ( nawet powyżej punktu widokowego po drugiej stronie) skąd widać było znaczną część wodospadu. Składa on się z kilku progów. Niestety nie widać było, w całości, dolnej kaskady.
Drogę powrotną do samochodu postanowiliśmy sobie skrócić, co zaowocowało oczywiście koniecznością schodzenia po bardzo stromej ściance :).
Od wodospadu do Reykiawiku mieliśmy już tylko ok. 50 km.
Na Reykiawik mieliśmy przeznaczone 1,5 dnia. Co okazało się, naszym zdaniem, zupełnie wystarczające.
Centrum jest małe i można je schodzić wzdłuż i wszerz na piechotę.
Zwiedziliśmy oczywiście najbardziej charakterystyczny budynek - katedrę Hallgrimskirkja.
Wjechaliśmy na jej więżę skąd można zobaczyć panoramę miasta.
Zwiedziliśmy ponad to:
- ratusz - ciekawa betonowa konstrukcja w części obłożona ociekającym wodą mchem,
w środku jest dobra informacja turystyczna i duża makieta Islandii,
- budynek parlamentu – mały, z ciemnego kamienia,
- siedzibę premiera – skromny budynek,
- salę koncertowa Harpa – piękny, architektonicznie budynek z ciemnego, opalizującego szkła stojący nad brzegiem zatoki,
- port z ciekawymi statkami przycumowanymi i stojącymi na brzegu jako eksponaty. Można tutaj też zjeść w sensownych cenach dania z ryb lub zupę z homara w portowych barach..
- pochodziliśmy po placykach otoczonych starymi budynkami i po głównym deptaku z wieloma sklepami i knajpami.