Z Martyniki wypłynęliśmy po śniadaniu. Morze lekko rozfalowane, wiatr ok. 6 B, tak że zaczęło się "żeglarsko". Mieliśmy do przepłynęcia ponad 30 Mil i to zajęło nam prawie cały dzień. Pogoda była zmienna. Sporo chmur, trochę deszczyku, po którym tworzyły sie piękne tęcze. Do Marigot Bay dopłynęliśmy ok. 16. Jest to głęboka zatoka, całkowicie osłonięta od morza. Przy cumowaniach zawsze pomagali "lokalesi" na pontonach. Wypływali daleko w morze łapiąc klientów. Była to potrzebna pomoc, gdyż wskazywali dogodnie miejsca, wiązali cumy do palm lub bojek. Sporo było przy tym zabawy i śmiechu. Oczywiście nie robili tego za darmo :). W Marigot Baybyło sporo domków, knajpek i sklepów. Można popłynąć pontonem na plażę pod palmami, ale piesek był "mulisty" i kąpiel była krótka.