Cały dzisiejszy dzień poświęciliśmy na zwiedzanie Cebu City. Nie jest to łatwe zadanie wypełnić cały dzień zwiedzaniem tego miasta, bo zabytków i atrakcji turystycznych jest tutaj b. mało.
Zobaczyliśmy replikę drewnianego krzyża wbitego przez Magellana. Pierwszego w ogóle wbitego na Filipinach. Pobyt na Filipinach dla Magellana nie skończył się dobrze. W potyczce z tutejszym plemieniem, na połączonej teraz z Cebu City mostem, pobliskiej wyspie - Mactan, został cięzko ranny i wkrótce zmarł.
Następna była Basilica del Santo Ninio z cudowną figurką dzieciątka.
Następny był Fort San Pedro. Kamienne mury pozostałe po forcie obronnym. Ze zdziwieniem stwierdziliśmy, że nie jest on nad brzegiem morza, a w odległości ok. 500 m (może morze się cofnęło?). W międzyczsie powstały tam budynki i armaty fortu celują w te właśnie budynki:).
Później zwiedziliśmy dosyć ciekawe muzeum Casa Gorordo - dom z XIX w. przedstawiający wiernie jak mieszkali bogatsi mieszkańcy Cebu w dawnych czasach.
Następie było ogromne, nowoczesne centrum handlowe :).
Świątynia taoistyczna wybudowana przez Japończyków. Położona jest ona w dzielnicy o wiele mówiącej nazwie - Beverly Hills. Faktycznie niektóre pobliskie domy i rezydencje mogły by z powodzeniem stać w Los Angeles.
I na koniec kasyno znajdujące się w najbardziej ekskluzywnym hotelu w Cebu. Dzielnie oparliśmy się pokusie hazardu, tylko poobserwowaliśmy grających w Black Jacka.
Jutro rano wylatujemy do Manili.