Rano wyjechaliśmy z Sabang busem i po 1,5 godz. jazdy byliśmy w Puerto Princesa. Jazda była jak w kolejce górskiej w wesołym miasteczku. Ale tym razem nikt nie "haftował" :). W PP zjedliśmy śniadanko i pojechaliśmy na lotnisko. Lot do Cebu w miarę spokojny, 1 godz. i 10 min. Z lotniska wzięliśmy taksówkę do zarezerwowanego wcześniej hostelu Kukuk's Nest. Hostel, pomimo niezłych opinii w Lonley Planet, okazał się tak hardcorowy, że poszukaliśmy innego noclegu w pobliżu. Znaleźliśmy w Myra's Pensione trochę droższy, ale o niebo lepszy.Jutro ruszamy na południe do Oslob na pływanie z rekinami wielorybimi. I dalej na Siquijor - chociaż trudno nam załatwić tam noclegi. Może będzie zmiana planów.