Nasze podróżowanie po Omanie kończymy w Muscat, gdzie zaczynaliśmy i skąd jutro mamy autobus do Dubaju.
Po drodze odwiedzamy jeszcze jedną atrakcję - Bimah Sinkhole.
Jest to wielkie zapadlisko wypełnione woda.
Jest ono na ogrodzonym terenie, ładnie zagospodarowanym z zielenią i alejkami wyłożonymi kostka betonową.
W głąb, do wody, schodzi się po betonowych schodach. Można tam popływać, woda jest czysta i słona oraz dosyć ciepła.
Jednak my sobie to darowaliśmy, bo niebo się zachmurzyło i zrobiło się chłodno - tylko 25 stopni :))).
Przed samym Muscatem, żeby poprawić sobie zdanie o omanskich plażach, zajechalismy na dwie spośród nich - Al Bustan i Qantab.
Obie są piaszczyste, położone w zatokach, przy wioskach rybackich. Te plaże robiły już niezłe wrażenie i było na nich paru opalających się białasów.
Mimo tego, to naszym zdaniem, nie jest to kraj do plażowania, oczywiście nie mówimy tu o rejonie Salala, na zupełnym poludniu, gdzie są resorty all-inclusive.
Duże wrażenie robiło też prowadzenie dróg tych wiosek przez spore wzniesienia.
Po zameldowaniu się w hotelu, zdaliśmy w wypożyczalni bez problemu nasz dzielny samochód.
Polecamy gorąco wypożyczalnie NAB - dobre ceny, dobre samochody i minimum formalności.