Rano, po śniadaniu, pojechaliśmy najpierw metrem do dworca Albrook, a później autobusem na śluzę Miraflores, żeby zobaczyć cud techniki inżynierskiej – Kanał Panamski.
Dojechaliśmy we właściwym czasie i widzieliśmy dwa statki podnoszone na śluzach.
Jest to niesamowity widok, gdyż wielkie statki są ciągnięte przez małe lokomotywki i mieszczą się w śluzach dosłownie na centymetry.
Obserwuje to tłum ludzi z tarasu widokowego. Wstęp niestety zrdrożał ostatnio i kosztuje już 20$ od osoby.
Ciekawe jest też muzeum pokazujące całą historię budowy kanału, a także film pozwalający docenić wielki wysiłek i kunszt inżynierów/budowniczych.
Po powrocie na dworzec Albrook, parę chwil spędziliśmy w olbrzymim centrum handlowym, które znajduje się obok.
Następnie metrem pojechaliśmy w stronę Starego Miasta (Casco Viejo).
Samo dojście, deptakiem, ze stacji metra do Starego miasta robi przygnębiające wrażenie. Dużo rozwalających się budynków, a na deptaku handel wszystkim.
Wrażenie poprawia się po dojściu do właściwego Starego Miasta.
Dużo budynków jest odnowionych, ale też sporo jeszcze się odnawia.
Po wyjściu ze Starego Miasta wstąpiliśmy na targ rybny, gdzie jest mnóstwo restauracyjek z owocami morza i zjedliśmy dobrą rybę i smaczne ceviche.
Po obiadku przeszliśmy promenadą nad Pacyfikiem z piękną panoramą nowoczesnych wieżowców.
Do hotelu dotarliśmy późnym popołudniem.