Po wyjeździe z wypożyczalni najpierw szło dosyć dobrze, ale później natrafiliśmy na koszmarne korki w Pretorii i na planowane miejsce pierwszego noclegu w Zeerust, przed granicą z Botswaną, dotarliśmy ok. 21,00, już po ciemku.
Camping bez rewelacji. Największą zaletą jego było że był :).