Do El Calafate (Argentyna) dojechaliśmy autobusem z Puerto Natales. Zajęło nam to 6,5 godz. z tego ok 2 godzin spędziliśmy na obu granicach.
Krajobrazy z oknem autobusu znudziły nam się po pierwszej pół godzinie. Wielkie pastwiska owiec i bydła. Dziwny był widok ok. 20 sztuk padłego bydła. Widać, że właściciele doglądają pastwisk b. rzadko.
El Calafate trochę przypomina w miniaturze nasze Zakopane. Też jest miejscowością przed górami i jest jedna ulica, gdzie się wszyscy lansują i ew. siedzą w knajpach.
Stąd można zwiedzać Park Narodowy Glaciares (południową część) z podobno pięknym lodowcem Perito Moreno. To zostawiamy sobie na za dwa dni.
Jutro jedziemy do El Chalten - zwiedzać północną część tego parku z masywem Fitz Roy i innymi lodowcami.