Wylądowaliśmy o czasie w gęstej mgle. Dopiero nisko nad morzem (bo samolot podchodził od strony morza) zrobiła się widoczność. Tu odprawa, w porównaniu do Moskwy poszła błyskawicznie. Kupiliśmy karty Oktopus, które umożliwiają przejazdy wszystkimi środkami transportu w Hong Kongu i odnaleźliśmy nasz autobus A11. Jest to najtańsza opcja dojazdu do miasta, a przy okazji można sobie pooglądać widoki z górnego pokładu. Zatoka trochę zamglona, ale widać imponujące konstrukcje mostów, tuneli, bloków mieszkalnych i wielkiego portu. Od razu daje się odczuć wspaniale zorganizowaną komunikacje miasta. Hostel mamy na wyspie Hong Kong w samym centrum. Pokój z łazienką jest duży jak na to miasto, ma chyba z 6 m2 i jest z oknem!!! Po lekkim odpoczynku poszliśmy się poszwendać po mieście. Olbrzymia ilość sklepów. Wszystkie najbardziej znane marki świata. Wszędzie tłumy ludzi i spore kolejki do luksusu:). Niespodziewanie jest dosyć zimno, ok 10 stopni. Ale jutro ma się poprawić.