Po standardowym "tureckim" śniadaniu ruszyliśmy w stronę Stambułu, a właściwie portu lotniczego Havalimani.
Mieliśmy do przejechania ok. 150 km.
Pogoda taka sobie, ale zatrzymaliśmy się nad brzegiem Morza Marmara, żeby chociaż zanurzyć rękę w czwartym morzu na naszej trasie.
Lot bez jakiś "atrakcji".
Dziękujemy i do zobaczenia.