Dzisiejszy dzień spędziliśmy w Wadi Bani Khalid.
Wadi, w Omanie, oznaczają doliny lub kaniony wyrzeźbione przez rzeki. Kaniony są głębokie i widać, że rzeki, po opadach, są bardzo rwące. Często są tablice ostrzegające przed nocowaniem w "wadi" z uwagi na zagrożeniem powodzią błyskawiczną.
O tej porze roku, w większości, nie ma śladu wody czy rzeki. Ale w niektórych jest płynąca woda i gromadzi się ona w zagłębieniach skalnych, tworząc jeziorka i małe stawy.
Tak jest właśnie Wadi Bani Khalid.
Dojeżdża się trochę przez góry, do parkingu i trzeba przejść kilkaset metrów do pierwszego, sporego, zbiornika,wokół którego otoczenie jest ładnie zagospodarowane, nawet z restauracją.
Idąc dalej po skałach dochodzi się do dalszych, mniejszych i większych stawków.
Niektóre są bardzo głębokie i dosyć długie, tak że można sobie popływać.
Ciekawe, że w pierwszych zbiornikach woda jest ciepła, a im dalej doliny robi się coraz bardziej chłodna.
Po ok. 1 km dochodzi się do jaskini Mukal. Wejście do niej jest sporym wyczynem. Wysokość początkowa jest ok. 80 cm, później się trochę zwiększa.
Trzeba mieć latarkę lub telefon.
Na szczęście jest tam dyżurny przewodnik, który pokazuje drogę, bo jest parę rozgałęzień i można się zgubić. Jest mocno klaustrofobicznie. W głębi jest duszno i gorąco.
Jest to popularne miejsce i jest sporo ludzi, w większości turystów. Niestety zachowanie niektórych turystek (szczególnie Włoszek) jest karygodne. Pomimo tablic gdzie są podane kanony ubrania, czyli szorty u mężczyzn i koszulki i leginsy u kobiet, niektóre kobiety paradują w prześwitujących bikini ku uciesze tutejszych facetow/gapiów.
Można znaleźć spokojniejsze miejsce i spędziliśmy na basenach cały dzień.