Rano pojechaliśmy do Bahli zobaczyć tamtejszy fort. Jest on dużo większy niż ten w Nizwie, ale wstęp jest 10 razy tańszy :).
Widać, że dokonano wielkiej pracy przy renowacji fortu. Wewnątrz jest mnóstwo pomieszczeń, niestety w 99 % pustych.
Można pochodzić też po murach i wchodzić na wieże obronne skąd rozciąga się widok na miasto i resztki murów obronnych.
Następnie pojechaliśmy przez Al Hambre w góry, w których jest najwyższa góra Omanu Jabal Shams (ok. 3000 m npm.). Jest tutaj także głęboki kanion Wadi Al Nakhur. Klasyfikowany jest podobno jako drugi najgłębszy po Grand Canyonie w Stanach.
W przewodniku i opisach jest informacja, że podobnie jak wczoraj, można tutaj wjeżdżać tylko samochodami z napędem 4x4. Nie było punktu kontrolnego i widzieliśmy, że wjeżdżano samochodami osobowymi, nawet niedużymi.
Trochę dziwne bo strome podjazdy nie były wcale mniejsze niż wczoraj, a dodatkowo ostatnie 11 km to była już bardzo nierówna droga szutrowa.
Także dzisiejsza droga w górę i w dół dostarczyła nam sporej dawki adrenaliny.
Na końcu drogi jest małą wioska skąd rozpoczna się ścieżka poprowadzona trawersem, tzw. Balcony Walk.
Idzie się w tą i z powrotem, ok. 1 godz w jedną stronę.
Można podziwiać kanion z wielu punktów widokowych, jego dno, przeciwległą ścianę i wisząca ścianę nad ścieżką.
Po przeciwnej stronie znajduje się szczyt Jabal Shams.
Widoki są niesamowite i tylko szkoda, że zdjęcia zupełnie ich nie oddają.
Po zjeździe nasz samochód był tak zakurzony, że przed pojechaniem do hotelu, musieliśmy odwiedzić myjnie. Tam go pieczołowicie (za 2 OMR) wypucowali wewnątrz i z zewnątrz.