Z Boca Chica musieliśmy wrócić się do Santo Domingo, żeby złapać autobus do Bayahibe.
Na szczęście w Santo Domingo i okolicach, funkcjonuje Uber i nie musieliśmy być na łasce taksówkarzy. Oczywiście nie obyło się bez próby naciągnięcia nas przez pierwszego i drugiego kierowcy Ubera - "że stawki są za niskie", "że nikt za te pieniądze nie pojedzie", "że jak dopłacimy to ok". Dopiero trzeci zawiózł na bez gadania.
Dworzec Expres Romana jest malutki i trochę trudno go znaleźć, okazało się także, że nie ma bezpośredniego autobusu do Bayahibe i będziemy musieli się przesiąść w La Romana.
Odbyło się to bez kłopotów, kierowca zatrzymał się w La Romana przy busie do Bayahibe, gdzie były ostatnie dwa miejsca dla nas (jakby czekali na nas :)) i po następnej godzinie byliśmy w Bayahibe.
Miejscowość Bayahibe, ma niezłą publiczną plażę, a głównie jest "bramą" do Parku Narodowego del Este z jego największymi atrakcjami wyspami Saona i Catalina.
Sama miejscowość jest mała, ale ma swój klimacik, i nie ma tu żadnego wielkiego ośrodka "all-inclusive".
Plaża nie jest duża i przychodzi na nią sporo ludzi, oczywiście spragnionych głośnej muzyki. Można jednak znaleźć w miarę ustronne miejsce. Wszystko wynagradza cieplutka woda w oceanie.
Ciekawostką jest możliwość darmowego brania plastikowych krzesełek i stolików.