Wyjeżdżając z La Fortuna zdecydowaliśmy się pójść na oglądanie leniwców z przewodnikiem.
Dobra decyzja, bo samemu bardzo trudno je wypatrzeć, a poza tym sporo nam opowiadał o ich zwyczajach.
Droga z La Fortuna do Monteverde prowadziła dookoła jeziora Arenal.
Parę razy były ładne widoki przez jezioro na wulkan.
W miejscowości Tilaran skończył się asfalt i zaczęła się koszmarna droga szutrowa.
W wielkich mękach dojechaliśmy na miejsce.
Rano mieliśmy zarezerwowany Sky Walk, czyli chodzenie po lesie deszczowym, częściowo mostami wiszącymi na wysokości czubków drzew.
Mostów było 5 i na dużej wysokości, co robiło spore wrażenie
Zarezerwowaliśmy opcję z przewodnikiem. Ciekawie opowiadał o faunie i florze Kostaryki. Pokazywał florę, bo z fauną było bardzo krucho :(.
Ale wycieczka na plus.
Droga wyjazdowa z Monteverde w stronę Manuel Antonio była równie paskudna i dała nam i samochodowi mocno w kość.
Asfalt pojawił się dopiero dojeżdżając do Panamericany.