Geoblog.pl    lasoccy    Podróże    Malezja, Tajlandia -sytczeń, luty 2015    Kanchanaburi
Zwiń mapę
2015
09
lut

Kanchanaburi

 
Tajlandia
Tajlandia, Kanchanaburi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12823 km
 
Ostatnie parę dni spędziliśmy w Kanchanaburi, ok. 200 km na północny-zachód od Bangkoku.
Jest to ciekawa krajobrazowo, rolnicza część Tajlandii.
Klimat lepszy, w nocy chłodno – ok. 20 stopni :).
Miasto leży nad rzeką Kwai – tak właśnie, tam gdzie jest słynny most znany z filmu „Most na rzece Kwai”.
Jest to miejsce bardzo zaznaczone historią budowy kolei tajlandzko-birmańskiej w czasie II Wojny Światowej.
Japończycy, aby zapewnić sobie dostawy do Birmy, która miała być punktem wypadowym do agresji na Indie, postanowili zbudować kolej z Bangkoku (część już istniała) do Birmy. Teren był nieprawdopodobnie trudny – dżungla, mokradła, góry, prawie niedostępny dla człowieka.
Liczyła ona 417 km, a na jej długości zbudowano ponad 600 mostów.
Do pracy zmuszono ok. 60 tys. jeńców wojennych, głównie Australijczyków, Holendrów, Brytyjczyków (pojmanych po kapitulacji Singapuru), oraz 200 tys robotników azjatyckich.
Warunki pracy były koszmarne i ok. 20 tys jeńców i 60 tys robotników zmarło z wycieńczenia, chorób i fizycznych tortur.
W Kanchanaburi jest pięknie utrzymany cmentarz wojenny. Przykro patrzeć, ale większość tam leżących miała po 20 kilka lat.
Obok cmentarza jest niesamowite muzeum z przejmującymi ekspozycjami przedstawiającymi warunki życia i pracy jeńców, okrucieństwo Japończyków, szpital i całą tą beznadzieję.
Jednego dnia wybraliśmy się na wycieczkę obejmującą:
- wodospad Sai Yok Noi – taki sobie :),
- Hellfire Pass (Przełęcz Ogni Piekielnych) z Muzeum – jest to jedna z przełęczy na trasie kolei. Nazwa pochodzi od tego, że
więźniowie musieli pracować także w nocy i oświetlona pochodniami przełęcz z daleka wyglądała jak ognie piekielne. Można tutaj
było zobaczyć jakie ilości skał i ziemi musieli jeńcy prymitywnymi narzędziami odłupać i usunąć, aby zrobić torowisko. Obok jest
muzeum przedstawiające całą trasę i narzędzia, które używali więźniowie budując mosty i przebijając się przez skały.
- wioskę Karenów – lekka cepelia,
- gorące źródła - jakby nam było tu zimno :),
- oryginalny ( oczywiście wzmocniony) drewniany most ( a raczej kilka obok siebie) na trasie koleji, do tej pory używane. Można było
przejść po nich, jak i pod nimi,
- ostatnim etapem był przejazd przez te drewniane mosty i dalsza jazda do Kanchanaburi. Pociąg spóźnił się godzinę, a później jechał
2,5 godziny zamiast jednej. W hotelu byliśmy późnym wieczorem.

Ciekawym wrażeniem jest też przespacerowanie się po oryginalnym, stalowym, moście na rzece Kwai, w Kanchanaburi. Dużo ludzi, którzy chowają się w specjalne balkoniki kiedy przejeżdża pociąg. Obok można zobaczyć lokomotywy parowe z tamtego okresu.

W kolejnym dniu pojechaliśmy samochodem na Floating Market do Damenon Saduak. Jest to miejsce coś jakby Wenecja. Gdzie do tej pory ludzie żyją nad kanałami, zamiast ulic i samochodów jest woda i łódki.
Kiedyś odbywał się tutaj targ na wodzie dla tybylców. Teraz jest to przede wszystkim komercja, dużo straganów i turystów. Ale i tak jest to atrakcja i fajnie zobaczyć.
Można też odejść trochę w bok od „turystycznego” targu i zobaczyć, że ludzie tam naprawdę żyją na wodzie. Są sklepy do których podpływa się łódką, domy z garażem na łódkę, restauracyjki itp.

Jutro wracamy na południe Tajlandii.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (40)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (7)
DODAJ KOMENTARZ
andrzejw
andrzejw - 2015-02-10 20:34
Janki,
na początek publiczny "opiernicz" - po 20 dniach od waszego wyjazdu dowiadujemy się,że wyjechaliscie ! :-) Skandal !
Miło poczytać,popatrzeć na zdjęcia,tym bardziej,że niektóre z tych miejsc poznaliśmy.
Ale rzeczywiście,jak ktoś we wcześniejszym wpisie ktoś wspomniał,bardzo mało piszecie o dobrym żarełku :-)
Od dzisiaj zaglądamy regularnie,ale jakoś mam wrażenie,że powoli myślicie o powrocie...
pozdrawiamy z Andaluzji,
A i H.
 
arg
arg - 2015-02-11 14:53
A mówią, że jest malo słodkiej wody. Okazuje się że zależy gdzie. Prawie jak w wenecji. rg
 
andrzejw
andrzejw - 2015-02-12 14:08
Jak tylko zacząłem zaglądać to się "wzieło urwło" z zapiskami podróżników :-)
Hej tam na kanale,nie spaś ! Nie zajadać się smakołykami ! Pisać !!! :-)
 
andrzejw
andrzejw - 2015-02-12 14:09
Zapomniałem dodać,że pisać i "zdjęcić" ! :-)
 
bogucha
bogucha - 2015-02-12 20:01
Jachu w 3 kawałkach, Henia może to jakiś pomysł na przyszłość?
Proszę Heni nie nazywać PANGĄ!
pozdrowienia z ...., już wiecie z skąd
 
arg
arg - 2015-02-13 20:01
po pierwsze - "Spacer po moście" - trzeba wysłać na konkurs foto
po drugie - zdjęcie :} -- Janek nieeeee !
Po trzecie - fajnie pobyć u Tajów z Wami !!
Buziaki a.
 
geminus
geminus - 2015-02-22 02:40
Ci Karenowie to pelna Cepelia ale nie maja innego wyjscia ani innej pracy, Daemon Saduak to pic na wode i bajer dla turystow. Szkoda ze nie poplywaliscie lodziami po kanalach. Tam dopiero jest zycie i prawdziwy handel.
 
 
zwiedzili 30% świata (60 państw)
Zasoby: 614 wpisów614 535 komentarzy535 5124 zdjęcia5124 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
11.11.2022 - 17.12.2022
 
 
04.10.2022 - 11.10.2022
 
 
26.01.2022 - 17.02.2022