Ostatnich parę dni spędziliśmy na Gili Air. Jest to średnia spośród trzech sławnych Gili (wysepek) obok Lomboku.
Największa jest Gili Trawangan – najlepsza infrastruktura, dużo młodych turystów, podobno wieczna impreza.
Najmniejsza jest Gili Meno – cisza, spokój, w dodatku jedną czwartą wyspy zajmuje słonowodne jezioro.
Gili Air, na której się zatrzymaliśmy, jest uśrednieniem powyższych dwóch. Wystarczająca infrastruktura, a w pewnym oddaleniu od portu i skupiska ośrodków – cisza i spokój.
Na Gili Air mieszka największa ilość ludności miejscowej, ok. 1500 osób. W głębi wyspy jest zabudowa wiejska.
Jak się zorientowaliśmy na wyspie są dwie drużyny piłkarskie ( na jednym meczu byliśmy :)), a najpopularniejszym Polakiem jest Robert Lewandowski :).
Na żadnej z wysp nie ma samochodów i skuterów. Jedynym środkiem transportu jest rower lub małe wozy (osobowe i towarowe) zaprzęgnięte w równie małe koniki.
Dodatkowo efekt spokoju wzmagała b. mała ilość turystów. Ośrodki i knajpy świeciły pustkami. Podobno sezon zaczyna się od połowy grudnia.
Nas to oczywiście nie martwiło. Można było przebierać w noclegach i targować dobre ceny.
Ostatecznie wylądowaliśmy w małym domku z dwoma „apartamentami”, blisko morza, prowadzonym przez rodzinę z artystycznymi zacięciami. Sporo rzeźb, wymyślnych korzeni, rośliny prowadzone na styl bonsai i delikatna muzyka z głośników. W pokojach i przynależnych do nich łazienkach widać też było artystyczne pomysły i ciekawe wykończenie. Wygodna weranda i dwa hamaki dopełniały całość.
Dodatkową atrakcją były wielkie jaszczury wychodzące z pobliskich podmokłych zarośli.
Wyspa jest niewielka. Obeszliśmy ją w 1,5 godz. Niezłe są plaże z białego piasku lub rumowiska koralowego.
Niestety rafa jest w 90% martwa. Popłynęliśmy też na snurkowanie na Gili Meno i Gili Trawangan, ale nawet najlepsze miejsca z rafą nie umywają się do tego co widzieliśmy na Seraya, Kanawie czy nawet na Nusa Lembongan.
Przyjemne są restauracyjki nad brzegiem morza z legowiskami pod dachem. Ceny zaskakująco są przyjaźniejsze niż na Bali czy w Senggigi.
Pogoda jest w kratkę. Ciepło, ale co jakiś czas popaduje i przechodzą burze. Czuć zbliżającą się porę deszczową.
P.S. Dobre wieści szybko się rozchodzą. Wbrew "czarnym" przepowiedniom i pobożnym życzeniom mieszkańców S. - Czarni pokonani!!!! AZS na mistrza!!!