Postanowiliśmy poświęcić ten dzień na spokojne zwiedzenie okolic wulkanu i jeziora Batur.
Zjechaliśmy na dół kaldery i najpierw pojechaliśmy na wschodnią stronę. Wąziutka droga tuż nad jeziorem. Piękny widok na jezioro i wulkan. Malutkie wioski przycupnięte nad jeziorem. Sporo upraw papryki, pomidorów, kapusty itp. Na jeziorze prymitywne baseny do hodowli ryb.
Wróciliśmy i pojechaliśmy drogą po zachodniej stronie. Ta strona bardziej rozwinięta. Większe wioski, hotele, restauracje, ale dużo mniej ciekawe widoki.
Następnie wyjechaliśmy na górę i pojechaliśmy do wioski Batur obejrzeć świątynię Ulun Danu. Świątynia ta, jak i cała wioska przeniesiona została z dołu kaldery po wybuchu wulkanu w latach 20 XX w. Ładne budowle, ale ogólny bałagan, chyba po niedawnych uroczystościach.
Na koniec dnia zjechaliśmy jeszcze raz do kaldery, żeby z bliska zobaczyć pola czarnej lawy, pozostałości po ostatnim wybuchu wulkanu – w 2000 r.