Do Grenady mieliśmy ok. 200 km, ale pięknymi, hiszpańskimi, autostradami zajęło nam to 2 godz. Było to najbogatsze miasto Maurów w Europie. Pozostałością po nich jest Alhambra i ogrody Generalife. Faktycznie robią one wielkie wrażenie. Wznoszą się wysoko ponad miastem. Szczególnie Pałac Nasrydów w Alhambrze. Pozostało tu wiele wspaniałych, dobrze zachowanych komnat, fontann, korytarzy itp. Największą atrakcją są misternie wykonane ścienne ozdoby (stiuki), wspaniałe różnorakie sufity. Niektóre wykonane tak aby przypominały wiszące stalaktyty. Na końcu Alhambry był oczywiście zamek obronny - Alcazaba. Potężne mury z wieżami obronnymi, z których były piękne widoki na miasto. Końcowym elementem było zwiedzanie ogrodów Generalife. B. ładnie zachowane, z ładnymi fontannami. Lepsze wrażenie robiłyby przy lepszej pogodzie. My mieliśmy 8 stopni i siąpiący deszcz. W mieście zwiedziliśmy katedrę, Kaplicę Królewską (Capilla Real) i pobliskie targowisko arabskie. Katedra, jak zwykle ciasno otoczona pobliskimi budynkami, zrobiła na nas "średnie" wrażenie. Cyba przesadzili z monumentalizmem i wielkością kolumn. B. ładna była natomiast Kaplica Królewska z sarkofagami królów i królowych hiszpańskich. Targowisko arabskie zostało przekształcone oczywiście w setki małych sklepików "ze wszystkim".