Na dworzec w Kijowie pojechaliśmy "marszrutką" (ich małym miejskim autobusem). To był ostatni "hardcor" na tym wyjeździe :))).
Wyjazd o czasie. Podróż bez problemów, pomijając 4 godzinny korowód kilkunastu różnych sprawdzaczy i ukraińskich i polskich na granicy. Po stronie ukraińskiej odbywało się to w czasie zmiany podwozia. Warszawa powitała nas słońcem i lekkim mrozem.