Lot z Dubaju na Seszele jest cały czas nad morzem, więc trzęsło jak diabli.
Po wylądowaniu mieliśmy wykupiony transfer na przystań promową i po dwóch godzinach popłynęliśmy szybkim promem na wyspę Praslin.
Noclegi mamy niedaleko jednej z najładniejszych plaż na wyspie - Anse Volbert.
Faktycznie - piasek bielutki, drobny jak mąka, woda jak zupa i dno łagodne.
Kąpanie i plażowanie dzisiaj odpuściliśmy że względu na zmeczenie. Tylko mały spacer oraz jedzonko w "pięknych okolicznościach przyrody" i powrót do pensjonatu.