Pogoda cały czas "w kratkę" - trochę słońca, trochę chmur i deszczu. Więc skupiamy się na zwiedzaniu.
Rano pojechaliśmy na górujący nad miastem Pico Isabel de Torres.
W "dobrych czasach" można było wjechać nań, jedyną na Karaibach, kolejka linową. Od paru lat jest nieczynna i pozostaje żmudna wspinaczka lub dojazd samochodem.
Na szczycie znajduje się posąg Jezusa Chrystusa - wierna, ale dużo mniejsza, kopia tego z Rio de Janeiro.
Ze szczytu rozciąga się piękny widok na miasto, port i okolicę.
Znajduje się tam też 135 hektarowy, ładnie utrzymany, park botaniczny z wieloma ciekawymi roślinami i kwiatami.
Po powrocie i przeczekaniu deszczu poszliśmy zwiedzić miasto.
Jest tu ciekawe muzeum bursztynu z wielomai okazami wydobytymi w górach na Dominikanie. Dużo okazów z zatopionymi owadami lub częściami roślin. Jest też cała gablota z bursztynem z Polski.
Centrum miasta wyznacza Parque Central z Kościołem i ładnie odnowionymi domkami. W środku placu stoi dwupiętrowa estrada.
Następnie poszliśmy na cypel gdzie znajduje się Fortaleza San Felipe (gdzie był więziony Duarte), pomnik gen. Luperona i nowoczesny amfiteatr.
Wracając do hotelu spotkał nas lekki deszczyk, który zmienił się w ulewę. Na szczęście byliśmy już w hotelu :).