Po śniadaniu ruszyliśmy przez Jarabacoe do Puerto Plata.
Pogoda znowu się lekko popsuła i popadywał deszczyk, tak że ponownie nie było widoków.
Gór już nie było takich wysokich i jechaliśmy rolniczymi dolinami.
W Jarabacoi mieliśmy w planie zobaczyć wodospady.
Przed miastem zatrzymaliśmy się przy pierwszym. Z parkingu musieliśmy zejść ostro w dół ścieżką przez las.
Zejście było ciężkie, a wejście, w mrzawce i dużej wilgotności, to już była masakra.
Po wejściu na górę byliśmy cali mokrzy:).
Wodospad spory, z dużą ilością beżowej wody po niedawnych deszczach.
Nie bardzo można było go spokojnie oglądać, bo skały, po których się chodziło, były bardzo śliskie.
Reasumując - wodospad ładny, ale chyba sprawa nie warta takiego wysiłku.
Zniechęceni, zrezygnowaliśmy z innych wodospadów, bo podobno miały być mniejsze, i pojechaliśmy prosto do Puerto Plata.