Z Ribeiry Grande, wczoraj, aluguerem dojechaliśmy do przystani promowej w Porto Novo. Bez problemu kupiliśmy bilety na prom i po godzinie, mocno wybujani :), dobiliśmy do Mindelo.
Doszliśmy do hotelu pieszo i po odpoczynku, wieczorem, poszliśmy na spacer po mieście.
Na głównych ulicach ustawiono trybuny i wszędzie widać było przygotowania do karnawału.
Dzisiaj wczesnym popołudniem poszliśmy "na miasto", bo o 14.30 miały się rozpocząć parady.
Rozpoczęły się z godzinnym opóźnieniem.
Co chwilę szły grupy "mandinga" , wystrojonych dzieci i tańczących dorosłych.
"Mandinga" są to dorośli i dzieci pomazani na bardziej czarno :) niż to jest tutaj normalne i przystrojeni jak wojownicy. Jest to upamiętnienie ich przodków wywodzących się z dzisiejszego Senegalu i Gwineii.
Wszystko przy ogłuszających bębnach i śpiewach.
Nie brakowało oczywiście młodych dziewcząt w skąpych strojach, ale cóż "taki mamy tutaj klimat" :))).
Widać duże zaangażowanie w wykonanie strojów, platform i wykonywanie układów tanecznych.
Dzieci przejęte, matki jeszcze bardziej, a wojownicy niesamowicie "groźni" :).
Po dwóch godzinach oglądania poszliśmy zobaczyć niedaleki dom gdzie mieszkała Cesaria Evora, a później na cmentarz gdzie znajduje się jej skromny grób.