Wczoraj zrobiliśmy sobie dzień relaksowy. Trochę musieliśmy odpocząć po trekingu z Cruzinhi.
Przenieśliśmy się do sąsiedniego miasteczka - Ribeira Grande ponieważ jest to lepszy punkt wypadowy na następne trekingi.
Dzisiaj po śniadaniu postanowilismy pojechać w górę do wulkanu Cova i zejść Ribeirą do Paul do miasteczka na wybrzeżu - Vila das Pombas.
Ribeirami nazywa się tutaj głębokie doliny między górami na dnie których okresowo płyną rzeki. Zadziwiająco są one zielone, z dużą ilością pól i tarasow uprawnych i różnych drzew owocowych, a nawet krzewów kawy.
Tym razem zawzięliśmy się i poczekaliśmy na publicznego busa. Za 250CEV/os dojechaliśmy na brzeg krateru wulkanu Cova.
Jazda oczywiście dostarczyła wielu niezapomnianych widoków. Jest to część bardzo widowiskowej, starej górskiej drogi z Porto Novo.
Wysiedliśmy przy brzegu krateru.
Po krótkim zejściu przechodzi się wokół krateru w którym są pola uprawne. Krótkie podejście i otwiera się widok na całą Ribeirę do Paul aż do oceanu. Widok jak z samolotu bo jesteśmy ponad 1200 m npm.
Zejście poprowadzone zakosami po prawie pionowej ścianie. Duże wrażenie i wielki szacunek dla budowniczych tej scieżki.
W połowie zejścia wchodzi się w rejon domostw i upraw. Domy wybudowane są nieraz w nieprawdopodobnych miejscach - nad stromymi zboczami.
Wielki podziw wywołuje tytaniczna praca nad zbudowaniem tarasowych poletek do uprawy warzyw. Nieraz są to grządki o pow. 2-3 m2. Inna sprawa jest dostarczenie wody do tych tarasow. Widać sporo lewad, rurociągów a nawet systemów podlewania kropelkowego.
Druga część naszej wędrówki prowadziła już drogą do Vila das Pombas.
Tutaj zjedliśmy (oczywiście) grillowaną rybę i po krótkim spacerze drogą do naszej miejscowości zatrzymaliśmy busa, który zawiózł nas do celu.