W drodze na Wyspy Zielonego Przylądka na jeden dzień zatrzymaliśmy się w Lizbonie.
Byliśmy tutaj w roku 2010 i zwiedziliśmy ją wtedy, razem z Sintrą,dosyć dokładnie.
Pewien niedosyt pozostał z wizyty na Cabo da Roca. Ze względu na gęsta mgłę i silny wiatr widoki były żadne. Rano wyszliśmy z naszego hotelu i spacerkiem przeszliśmy przez główne place, główny deptak i nabrzeże do dworca Cais do Sodre.
Pociągiem pojechaliśmy do ładnego, nadmorskiego, miasteczka Cascais, a stamtąd autobusem na Cabo da Roca. Tym razem widoki były super.
Powrót był też autobusem do Cascais, a następnie spacerkiem nadmorska promenadą do Estoril i dalej pociągiem do Lizbony.
Wysiedliśmy przy moście Ponte 25 de Abril.
Jego stalowa konstrukcja przypomina Golden Gate w San Francisco.
Przy jednym z filarów jest nowa atrakcją Lizbony - wjazd windą na poziom mostu i szklany podest z pięknym widokiem na most, Lizbonę i Tag.
Wieczorem obowiązkowe Fado w knajpce na Alfamie.