Ostatni dzień przed wyjazdem do Kostaryki postanowiliśmy spędzić nad Pacyfikiem.
Pojechaliśmy na Playa Las Lajas.
Nic nie wiedzieliśmy o tym miejscu, poza tym, że jest to najdłuższa plaża piaszczysta w Środkowej Ameryce – ok. 20 km.
Był to strzał w dziesiątkę.
Plaża piękna, piaszczysta i bardzo szeroka. Akurat był odpływ i do wody szło się ok. 300 m :).
Bardzo fajnie urządzone było miejsce przy plaży. Dużo zacienionych stołów i ławek, a także zacienionych miejsc na samochody.
Bardzo łagodne zejście do wody, małe fale, a woda cieplutka, jak marzenie.
Obok u tubylców można było wziąć prysznic po kąpieli w oceanie.
Jest też mała restauracyjka z jedzeniem i zimnym (!!) piwem.
Spędziliśmy tam cały dzień.
Po powrocie do David, oddaliśmy samochód i taksówką pojechaliśmy do Bamboo Hostal.
Miejscówka super z basenem i ogrodem, oraz z dziwnymi zwierzątkami.
Na przeciwko lokalna knajpka z pysznymi rybkami :).
Co trzeba więcej, sprawdza się powiedzenie że „prości” ludzie lubią „proste” życie...:)
Jutro już do Kostaryki …..