Dzisiaj w naszym planie jest przejechanie Gruzińskiej Drogi Wojennej i dojechanie do Stepancmindy (dawniej Kazbegi).
Zgodnie z radami wypożyczalni i gospodyni w Sighnaghi pojechaliśmy okrężną drogą przez obwodnicę Tbilisi. Lekko ona nas zaskoczyła bo na pewnym odcinku „ukradziono” asfalt :).
Po drodze zatrzymaliśmy się na chwilę przy twierdzy Ananuri. Jest ona ładnie położona nad zalewem, ale w środku nic ciekawego.
Nazwa Gruzińskiej Drogi Wojennej (GDW) wywodzi się stąd, że jest to jedyna droga którą wojska mogą przebyć góry Kaukazu.
Przejeżdża się przełęcz na wysokości ok. 2500 m npm. W pobliżu przełęczy zlokalizowane są tereny narciarskie w mieście Gudauri. Widać sporo budowanych hoteli, chociaż tras nie jest za dużo – ok. 20 km.
Jazda GDW sama w sobie jest ciekawa ze względu na piękne widoki. Nam góry odkrywały się po kawałku ze względu na chmury.
Po dojechaniu do Kazbegi i zainstalowaniu się w hotelu pojechaliśmy samochodem do Klasztoru Cminda Sameba. Jest to widok na prawie wszystkich pocztówkach z Gruzji. Musimy wierzyć na słowo, bo droga była koszmarna (w połowie drogi żałowaliśmy decyzji) i jak dojechaliśmy to chmury zasnuły okoliczne góry i z widoków były nici. Może jutro rano będzie lepiej z pogodą .... :) więc pójdziemy pieszo na górę.