Wstaliśmy rano i okazało się, że pada deszcz, a całe miasto Goris i okolicę zasnuła gęsta mgła.
Jako że jesteśmy większymi fanami widoków niż monastyrów, postanowiliśmy zrezygnować z naszych planów przejazdu kolejką i zwiedzenia klasztoru Tatev.
Ruszyliśmy w stronę jeziora Sevan. Po drodze, po przejechaniu przełęczy, pogoda się poprawiła i z daleka zobaczyliśmy górę Ararat. Jakby nas zapraszała :). Skorzystaliśmy z zaproszenia nadrabiając ok. 200 km mogliśmy ją podziwiać w okolicy Khor Wirap.
Widoki były przepiękne. Góra jest majestatyczna i wspaniała. Widok jakich widzi się niewiele i na pewno będzie długo w naszej pamięci.
Droga do jeziora wiodła oczywiście przez góry. Z pięknymi widokami. Na przełęczy na wysokości 2400m npm, zwiedzamy najlepiej zachowany w Armenii „Karawanseraj” - dawną gospodę na drodze Jedwabnego Szlaku.
Jezioro Sewan jest b. duże i pięknie położone na wysokości ok. 2000 m.npm. Woda jest zaskakująco ciepła i bardzo czysta.
Okoliczne miejscowości nie są zbyt interesujące. Zwiedzamy tylko monastyr na półwyspie w miejscowości Sevan i jedziemy do miejscowości Dilijan na nocleg.