Nockę spędziliśmy na lotnisku w Atenach. Przylatywaliśmy z W-wy ok. 0.30, a wylatywaliśmy o 7 rano, tak że czas spędziliśmy na lekturze książek i oglądaniu filmów.
Lot z Aten na Santorini trwa 50 min.
Hotelik mamy w stolicy wyspy (Fira). Jest ładny i pusty. Jesteśmy jego jedynymi gośćmi. Właścicielka wspaniałomyślnie zrobiła nam extra śniadanko, tak że mogliśmy spokojnie dojść do siebie po podróży.
Po relaksie poszliśmy do miasta - spacerkiem (ok. 10min). Ładne jest tylko stare miasto, a szczególnie uliczki z widokiem na kalderę i pobliskie wyspy. Sporo jest wąskich uliczek,i oczywiście tysiące sklepów i kanjpek.
Lekko rozczarowani jesteśmy temperaturami. Jest ok. 18-20 stopni.
Jak słońce świeci to jest b. przyjemnie (krótki rękaw), ale wieczorem,szczególnie jak zacznie wiać wiatr to jest chłodno (polar, a nawet kurtka).
Jak mówi właścicielka hotelu to jest koniec sezonu. Ma to też dobre strony, nie ma tłumów ludzi i można spokojnie spacerować po uliczkach. Nie bardzo możemy sobie wyobrazić te tłumy ludzi w tych wąskich uliczkach.