Dzisiaj przejechaliśmy trasę z Wilderness do Robertson drogą 62, która jest tutaj tak samo kultowa jak Road 66 w Stanach Zjednoczonych.
Droga poprowadzona jest przez góry co zapewnia dużo wrażeń i piękne widoki.
Na początek, jadąc znów przez Oudtshoorn zwiedziliśmy, zamknięte poprzednim razem, muzeum.
Ciekawe zbiory rzeczy z dawnych lat takich jak ubiory, zastawa, domowy sprzęt kuchenny, maszyny do szycia. Oczywiście była też sala poświęcona strusiom i ich hodowli.
Dla nas największym zaskoczeniem była wystawa poświęcona 500 polskim sierotom, które ewakuowano ze Związku Radzieckiego razem z Armią Andersa i przebywały tutaj od 1943 r do 1947 r.
Po drodze stanęliśmy na posiłek w Ronnies Sex Shop :), znany bar na tej drodze. W środku dużo rekwizytów w postaci, pozostawionej :), damskiej bielizny.
Dużo jest też naklejek i flag. Zostawiliśmy oczywiście swój ślad :).
Późnym popołudniem dotarliśmy do Robertson , miasteczka położonego w centrum winnic i upraw oliwek.
Uprawy winorośli można obserwować już kilkadziesiąt kilometrów przed miastem