To już nasz ostatni dzień w Izraelu.
Na początek zwiedziliśmy, w końcu, Nazaret, a właściwie dwa kościoły i ulice między nimi.
Nazaret jest ściśle związany z młodością Jezusa, a przede wszystkim to tu dokonało się, wg tradycji chrześcijańskiej, zwiastowanie Marii, przez anioła, poczęcia Jezusa.
Oczywiście jak to w chrześcijaństwie są dwa miejsca gdzie się podobno to odbyło. Katolicy postawili ogromny kościół nad Grotą Zwiastowania, a Grecki Kościół Ortodoksyjny wybudował dużo mniejszy, ale przez to kameralny i ładniejszy, kościół przy studni skąd, ponoć Maria czerpała wodę. W podziemiach kościoła szemrze woda z tej studni.
Sama studnia, obudowana, jest obok, niestety bez wody i zaśmiecona.
To szczęście, że tylko dwa kościoły tutaj toczą spór, a nie jak w Bazylice Grobu Pańskiego osiem kościołów toczy ostry spór która racja jest bardziej „mojsza” :).
Katolicki kościół to monumentalna, dwupoziomowa bazylika, kompletnie bez charakteru. Jest to największy kościół katolicki na Bliskim Wschodzie. Ciekawostką są tutaj mozaiki ścienne przedstawiające, na różne sposoby, Marie. Jest Maria skośnooka, tajska, indiańska, ciemna itp.
Następnie pojechaliśmy na pobliską Górę Tabor, gdzie miał miejsce Przemienienie Pańskie. Na samym szczycie stoi Bazylika prowadzona przez Franciszkanów. Ładny kościół o prostym, ale ciekawym wystroju.
Pobyt w Izraelu zakończyliśmy tak jak powinno się kończyć. Zwiedziliśmy ruiny miasta Tel Meggido. Ruiny takie sobie, można podziwiać wyobraźnię archeologów, którzy na ich podstawie coś wywnioskowali.
Jest to jednak atrakcyjne miejsce z innego powodu – to tutaj wg Apokalipsy św. Jana ma się rozegrać Armagedon, czyli ostateczna walka, przed końcem świata, dobra ze złem. Spokojnie – dobro zwycięży :).
Teren tej walki oglądany ze szczytu ruin jest bardzo ładny :).
Jadąc na lotnisko zahaczyliśmy jeszcze o starą dzielnicę Tel Awiwu – Jafę. Przyjemne stare/ nowe, bo odbudowane w starym stylu, miasto. Deptak, park, amfiteatr i mnóstwo knajpek.
Podsumowanie:
- kraj ciekawy, z mnóstwem zabytków,
- dobra infrastruktura turystyczna, oznakowanie, mapki itd.,
- ludzie mili i uczynni,
- kraj bardzo zróżnicowany krajobrazowo,
- i na koniec – kraj bardzo drogi (cenowo poziom Norwegii).
Jak zwykle dziękujemy wszystkim, którzy z nami podróżowali. Za komentarze i "duchową" obecność.