Nasz hotel był „niestety” przy samej Masadzie i ambicja zmusiła nas do pójścia na górę pieszo na wschód słońca.
Wstaliśmy o 4.15 i o 4.45 (jak tylko zaczęli wpuszczać na szlak) wyruszyliśmy na trasę. Wejście to zajęło nam niecałą godzinę. Wyruszyliśmy w ciemności i cały czas mogliśmy obserwować jak pojawia się barwna poświata nad górami za Morzem Martwym.
Wschód, obserwowany na górze, nie był już taki piękny.
Dobrą stroną tak wczesnego wejścia była bardzo przyjemna temperatura powietrza.
Pochodziliśmy na szczycie ok. 1,5 godz.
Ruiny miasta i pałacu Heroda Wielkiego są tak sobie zachowane, ale dobrze oznaczone i opisane.
Cały czas pracowała też nasza wyobraźnia o powstańcach żydowskich, którzy widząc nadchodzący koniec obrony przed Rzymianami, popełnili zbiorowe samobójstwo (zabijając wpierw rodziny) rzucając się z urwisk.
Jest to symbol bezkompromisowej walki żydów i obowiązkowe miejsce odwiedzenia przez liczne wycieczki szkolne (czego doświadczyliśmy :( )
Wróciliśmy do hotelu ok. 8.00.
Następnie pojechaliśmy do Ein Bokek, znanego kąpieliska nad Morzem Martwym. W odróżnieniu od Ein Gedi tutaj jest piaszczysta plaża. Jest też sporo luksusowych hoteli i mnóstwo Rosjan :(.
Posiedzieliśmy na plaży ok. godziny, co chwilę wchodząc i leżąc bez ruchu w „solance”. Pogoda na szczęście się zlitowała, było „tylko” ponad 30 stopni, ale też lekkie zachmurzenie.
Po kąpielach pojechaliśmy do Mamszit (7 km przed Dimoną). Są tam nieźle zachowane ruiny starożytnego miasta nabatejskiego (ludu, którego stolicą była Petra w Jordanii). Miasto było podobno bogate i dobrze urządzone. Można tak sądzić po pozostałościach kościołów, łaźni i domów.
Po historii starożytnej, przenieśliśmy się do nowożytnej i odwiedziliśmy grób Ben Guriona (twórcy państwa Izrael), nieopodal jego kibucu Sde Boker.
Proste groby (jego i jego żony) znajdują się wśród roślinności i z pięknym widokiem na dolinę Owdat.
W jednym końcu tej doliny, w którą oczywiście wjechaliśmy, można pójść wzdłuż strumienia do niewielkiego jeziorka. Największą atrakcją tego spaceru był niesamowity wąski kanion po obu stronach strumienia .
Na nocleg dojechaliśmy do miejscowości Micpe Ramon nad kraterem Ramon. Krater jest 40 km długi i 8 km szeroki. Z kilku punktów widokowych popodziwialiśmy piękne rzeźby skalne i ciekawe ukształtowanie terenu.
Nocleg mieliśmy w „eco hotelu” , czyli domki zbudowane z odpadów - pustych butelek, opon, gliny i kamienia :). Ale poza tym miał wszystkie potrzebne wygody.