Do Kadyksu pojechaliśmy głównie żeby zobaczyć zakończenie karnawału. Oczywiście przy okazji zwiedziliśmy trochę miasta. Najciekawsza i najstarsza część miasta położona jest na cyplu. Ładne są plaże - już Oceanu Atlantyckiego!. Długą groblą dochodzi się do położonego na wyspie Castillo de San Sebastian - zamku wybudowanego do obrony przed Anglikami. Niestety można było go oglądać tylko z zewnątrz. Do drugiego, już na cyplu, Castillo de Santa Catalina można już było wejść i pozwiedzać. Następnie pochodziliśmy po uliczkach gdzie grupki przebranych ludzi śpiewało i (chyba) odgrywało jakieś scenki. Bariera językowa robiła jednak swoje. Grupki były b. barwnie ubrane - niektóre duże na przyczepach ciągnionych przez traktory. Muzyka i śpiew były b. ekspresyjne i fajnie się ich słuchało. Piwo, wino i inne alkohole lało się (dosłownie) po ulicach. Wieczorem atmosfera zrobiła się b. wesoła. Na koniec doszliśmy do Katedry Nueva, którą mogliśmy podziwiać już tylko z zewnątrz.