Atrakcją przejazdu z La Paz do Copacabany, nad jeziorem Titicaca, były oczywiście widoki na jezioro i przeprawa autobusu na małym promie. Pasażerowie jadą wtedy osobno na motorówkach.
Copacabana jest miejscowością wypoczynkową dla Boliwijczyków, a także miejscem skąd można popłynąć na Wyspę Słońca i Wyspę Księżyca.
Jest to także miejsce pielgrzymkowe Boliwijczyków do Matki Boskiej Świecznikowej. Jest duży kościół i specjalna grota obok, gdzie zapala się świeczki.
Ciekawą jest wycieczka na pobliską górę skąd roztacza się piękny widok na miasto i jezioro.
My wybraliśmy się tylko na Wyspę Słońca. Jest to miejsce narodzin pierwszego władcy Inków i jego siostry/żony. Także tutaj było czczone słońce jako bóstwo. Na wyspę płynie się 2 godziny, niewielką łodzią wypełnioną do granic możliwości. Wysiedliśmy na północnej części i po zwiedzeniu mało okazałych ruin i miejsca ofiarnego poszliśmy pieszo do południowej części , skąd miała nas odebrać łódź w drogę powrotną. Przejście było b. atrakcyjne widokowo, ale też b. wymagające ze względu na długość (ok. 11 km) i wysokość. Jezioro leży na wysokości 3860 m npm, a na wyspie trzeba było jeszcze sporo podchodzić. Tak że nasz dosyć długi spacer był na wysokości ponad 4000 m npm. Po drodze można było zaobserwować ciekawe zjawisko pierścienia wokół słońca.
Pogoda jest nieprzewidywalna. W nocy była gwałtowna burza z piorunami. Rano jak wypływaliśmy było zimno i padał deszcz. W południe wyszło słońce – tak palące, że trzeba było się rozbierać i smarować grubo kremem. Wieczorem jak słońce zachodzi robi się znowu zimno.
Copacabana i Puno (po drugiej strony jeziora - w Peru) będą chyba naszymi najwyżej położonymi noclegami - 3860 m.
Coka Mate (herbatka z liści coki) faktycznie pomaga. Ból głowy ustępuje - chyba że to sugestia :).